A zatem nadszedł ten dzień gdy czuję się już weteranką farbowania włosów henną.
Jeśli interesujesz się farbowaniem henną i zastanawiasz się czy to robić, albo już się zdecydowałaś/ zdecydowałeś, ale jeszcze nie wiesz co i jak, to zapraszam na wyczerpującą relację wraz z podsumowaniem.
Przez 18 miesięcy farbuję włosy henną z częstotliwością raz na miesiąc. Zaczęłam od farbowania henną z dodatkiem hibiskusa, co dało efekt rudo-czerwonych włosów, następnie naszła mnie ochota na ciepłe brązy, więc zaczęłam do mieszanek dodawać indygo, dzięki czemu otrzymałam ciepły brąz z czerwonymi błyskami gdyż nadal dodawałam hibiskusa, a w tym momencie znowu zrezygnowałam z indygo i wróciłam do henny z hibiskusem (tym razem więcej hibiskusa w mieszance) aby osiągnąć rudo-czerwone włosy ale tym razem jak najbardziej czerwone jak się da.
Zatem dzięki wykorzystaniu składników naturalnych takich jak henna, hibiskus, indygo możemy osiągnąć barwy od ładnej naturalne wyglądającej rudości przez rudo-czerwienie aż po ciepłe brązy i czerń.
- włosy są grubsze (efekt otulenia przez henne)
- nie plączą się tak
- ujarzmione odstające baby-hair
- piękny, żywy, naturalnie wyglądający kolor
- cena
- piękna tafla włosów
- możliwe pojawienie się baby-hair
- odżywienie włosów
Argumenty na NIE
- kręcone włoski mogą się rozprostować na skutek uzupełnienia ubytków
- nie każdemu odpowiada taki kolor (rudy, rudo-czerwony, ciepłe brązy, czerń)
- nie dla osoby lubiącej często zmieniać kolory, a henna i farba nie lubią się (zagrożenie zielonym włosem)
- kolor włosów wciąż się zmienia, nie do końca przewidzimy efekt końcowy, nie każdy to lubi
- henna po 2-3 użyciach jest trwała i długo wypłukuje się z włosów, problematyczne przejście z henny na zwykłe farbowanie (wykonalne ale czasochłonne, dlatego musimy być zdecydowani)
- proces hennowania jest stosunkowo długi w porównaniu z drogeryjnymi farbami [ok 1h na przygotowanie "papki", 12h odstawienia na noc (niektórzy redukują ten krok do 2-3h ale ja nie polecam), siedzenie z papką na głowie ok 3 godzin, następnie po spłukaniu przez 48h nie można umyć włosów (nie powinno się gdyż henna się utlenia w tym czasie)]
- zapach
Więcej w tym momencie nie przychodzi mi do głowy, henna ma swoje plusy i minusy, natomiast każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie co mu odpowiada. Ja jestem na tak jak chodzi o henne i przedstawię teraz cały proces hennowania gdy już wiem co i jak. Więc gdyby ktoś się zdecydował to będzie miał tu foto relacje i nie będzie musiał spędzić kilku godzin na szukaniu wszystkich niuansów po internetach ;)
PROCES HENNOWANIA
1. Potrzebne ci będą:
- henna (rude); henna + hibiskus (rudo-czerwone), henna+indygo (brązy, czernie)
- pojemnik NIE metalowy (polecam plastik), najlepiej o okrągłym kształcie, będzie się lepiej mieszało
- łyżka NIE metalowa (polecam drewnianą)
- cytryna lub sok z cytryny 100%
- nóż i widelec do wyciśnięcia soku z cytryny (lub wyciskarkę) (ale! wyciskajcie do miseczki, nie chcecie pestek w swojej papce!)
- kubek/ miseczkę jeśli zdecydowaliście się dodać hibiskusa lub indygo
- odżywka do włosów (bez silikonów i olejów w miarę możliwości)
- folia spożywcza
- stara czapka
- rękawiczki (lateksowe, nitrylowe)
- szczotka do włosów
- ubranie które bez żalu możesz ubrudzić, nie da się tego uniknąć, ja mam specjalną koszulkę do farbowania
- coś do podłożenia pod pojemnik aby niczego nie ubrudzić
- mocno oczyszczający szampon (bez silikonów z SLS lub SLES), polecam tu ziołowe szmpony
- waga kuchenna, jeśli nie wiesz ile henny należy dodać
- ręcznik (najlepiej ciemny)
2. Foto relacja krok po kroku
Na początku najlepiej zgromadzić wszystko w miejsce gdzie planujemy przyrządzić hennową papkę. Najlepiej aby było to miejsce w którym możecie usiąść gdyż papkę miesza się przez ok 30 min. Gdy już wszystko jest na miejscu zabieramy się do pracy. Stawiamy pojemnik i odmierzamy odpowiednią ilość henny. Na pierwsze hennowanie polecam użyć więcej henny, aby mieć pewność że wszędzie będzie równomiernie pokryte.
Taką ilość dodaję ja, włosy mam cienkie, jest ich sporo, długość do zakończenia łopatek.
Jest to duża czubata łyżka drewniana
Zawsze kłopotliwe jest ile henny powinniśmy użyć, gdyż każde włosy są inne, po kilku hennowaniach same uznacie jak wiele potrzebujecie jej użyć na włosy. Jeśli jest to wasze pierwsze hennowanie i nie wiecie jak podejść do tematu, polecam wziąć pasmo włosów (którekolwiek np z czubka, (ale! nie z grzywki, i nie pocieniowane, w przypadku mocno pocieniowanych włosów, znaleźć najdłuższe) zmierzyć je i zastosować wzór:
2 x długość pasma = ilość henny w gramach.
Z moich doświadczeń wynika, że przy zastosowaniu tego wzoru, henny jest więcej niż potrzebujemy, jednak na początek, lepiej aby było więcej jak mniej.
Zwróć uwagę ile tej henny jest, na łyżki, na kreskę w kubku z miarką, lub jakkolwiek inaczej gdyż w ten sposób następnym razem będzie wiadomo czy dodać więcej, czy mniej i o ile, tak aby w końcu osiągnąć optymalną dla siebie ilość i nie marnować produktu :)
Następnym krokiem jest wyciśnięcie cytryny i dodanie jej do henny. Robi się to po to aby rudy wchodził delikatnie w czerwienie, więc jeśli celujecie w jak najbardziej pomarańczowe pasma, możecie pominąć ten krok. Ja zawsze korzystam z noża i widelca, kroję cytrynę na pół i widelcem wyciskam wszelkie soki do miseczki, następnie dokładnie usuwam pestki z soku i dodaję do pojemnika z henną.
Następnie należy dodać wody lub jeśli chcemy rudo-czerwone włosy hibiskusa. Hibiskus zalewamy gorącą wodą, czekamy aż ostygnie do ok 80 stopni i dodajemy do henny (tzw test palaca, jeśli jesteś w stanie włożyć palec na chwilę i się nie poparzysz to jest ok; ja często na początku gotuję wodę i zalewam hibiskus, wtedy gromadzę potrzebną resztę odmierzam henne, zajmuję się cytryną, czekam chwilkę i temperatura jest odpowiednia (Pamiętaj! Nie zalewaj henny wrzątkiem gdyż może ona utracić swoje właściwości nadawania koloru). Wody ma być niewiele, jeśli przesadzisz to papka będzie miała zbyt rzadką konsystencję i nałożenie jej na włosy będzie koszmarem. Polecam nie przekraczać 100 ml. Jeśli na koniec będzie zbyt gęste to dolanie wody jest znacznie łatwiejsze. Konsystencja powinna przypominać kisiel.
Hibiskus zalany wodą, ok 100 ml (raczej mniej)
W tym wypadku konsystencja po dolaniu soku z cytryny i hibiskusa była zbyt gęsta,
jednak w takim wypadku można spokojnie dolać wody (nie zbyt gorącej),
pamiętajmy o konsystencji kiślu, zanim zdecydujemy się jednak na dodanie wody, dodajmy odżywki.
Odżywka powinna być pozbawiona olejów i silikonów, ponieważ mogłyby one zaszkodzić działaniu henny, ja wybrałam odżywkę WAX z firmy Pilomax, gdyż jest ona świetną odżywką i pomoże zachować nasze włosy w dobrym stanie. Henna nałożona bez odżywki na początku spowoduje przesuszenie włosów, dlatego dodanie odżywki jest bardzo korzystne bo wtedy będziecie w stanie rozczesać włosy bez nadmiernego ich szarpania i będą one po prostu odżywione (w końcu będzie ona na naszych włosach ok 3h). Dodatkowo henna ma zapach który odrzuca zwłaszcza na początku, ja po kilku farbowaniach się przyzwyczaiłam, dodanie maski spowoduje ułagodzenie jej zapachu, a w przypadku tej konkretnej maski moja papka nawet mi pachnie ale wiadomo gusta są różne ;)
Ja takiej odżywki dodaję 2 łyżki stołowe, ale każdy niech stosuje wg uznania.
Po rozmieszaniu możemy zdecydować czy konsystencja nam odpowiada, jeśli jest za gęsta to dodajemy wody, jeśli zbyt rzadka, możemy spróbować dodać więcej henny.
Po wymieszaniu papka powinna być odpowiednio gęsta aby dobrze nakładało się ją na włosy. Mieszanie zwykle zajmuje ok 30 min gdyż należy rozmieszać grudki bardzo dokładnie aby równomiernie pokryć włosy. (Konsystencja na tym zdjęciu jest idealna).
Następnie pojemnik z papką zawijamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 12h (w sezonie zimowym może być w pobliżu kaloryfera, w letnim po prostu na szafie i zawieszonej półce w kuchni, lub na parapet jeśli jest słoneczny dzień, ja zwykle odstawiam henne na noc więc parapet odpada). Gdy henna nie dostanie odpowiedniej ilości ciepła kolor może nie być tak żywy i nasycony.
Jeśli zdecydowaliście się na henne, czy też henne z hibiskusem to po ok 12h zdejmujecie folię i zaczynacie proces farbowania, jeśli jednak zdecydowaliście się na użycie indygo to jeszcze musicie je zrobić. Indygo w przeciwieństwie do henny nie musi leżakować przed nałożeniem ;)
Tuż przed hennowaniem bierzemy więc miseczkę, nalewamy do niej letniej wody i dodajemy indygo (wg uznania, im więcej tym ciemniejszy brąz).
O indygo słów kilka:
- strasznie śmierdzi - henna przy nim to piękne paryskie perfumy
- dość trudno miesza się go z wodą, ale nie poddajemy się i mieszamy, starajcie się dodać niewiele wody, tak aby nie zaburzyć konsystencji
- staramy się rozmieszać grudki, jednak jest to trudne, spokojnie możecie dokończyć proces po przelaniu do miski z przygotowaną wcześniej henną
Staramy się jak najdokładniej wymieszać wszystkie składniki, tak aby powstała jednolita papka, na zdjęciu poniżej konsystencja jak na mój gust, jest zbyt rzadka, mój błąd, gdyż dodałam zbyt dużo wody do indygo. Starajcie się nie popełniać tego błędu.
Po wymieszaniu henny z indygo zapach jest niestety zły (zasługa indygo) i nie wydaje mi się aby można się było do tego przyzwyczaić, ale kto wie?
Następnie przechodzimy do nakładania papki na włosy, ale zanim zaczniesz upewnij się, że:
- jesteś w łazience a wokół ciebie nie ma rzeczy które mógłbyś ubrudzić (np. czyste ubrania)
- jesteś w ubraniach do ubrudzenia (nie da się tego uniknąć)
- masz ze sobą henne, folię spożywczą, rękawiczki, czapkę, ręcznik
- szampon oczyszczający stoi blisko ciebie
- nie musisz wychodzić z domu przez najbliższe kilka godzin
A zatem zaczynamy!
Przebieramy się w odpowiednie ubrania, znosimy potrzebne elementy i rozczesujemy włosy dokładnie. Polecam nakładać henne głową w dół, tak najłatwiej uzyskamy dostęp do skóry głowy i całości włosów.
Pochylamy się więc nad wanną/ brodzikiem w prysznicu i w tej pozycji ponownie dokładnie rozczesujemy włosy, myjemy włosy szamponem oczyszczającym, starannie, nawet dwukrotnie, bardzo uważamy aby ich nie poplątać za bardzo, nie myjemy ich jak na reklamach, tylko jak w salonach fryzjerskich, a zatem najpierw masaż skóry głowy a następnie wmasowanie piany na długości i w końcówki, następnie dokładne spłukujemy włosy. Wyciśnijmy je, tak aby woda z nich nie lała się jednak nie musicie podsuszać ich ręcznikiem, gdy są po prostu wyciśnięte henna rozprowadza się po nich łatwo.
Kolejnym krokiem jest nakładanie henny (Pamiętamy o rękawiczkach! Nie chcemy mieć żółtych łapek przez tydzień!). Zaczynamy od dokładnego wmasowania henny w skórę głowy (dodatkowy peeling), następnie rozprowadzamy henne po odrostach i na końcówkach, henny ma być na głowie grubo, gęsto. Jeśli będzie jej mało to narażamy się na to, że kolor nie będzie rozłożony równomiernie. Wmasowujemy henne we włosy, aż do momentu poczucia, że wszędzie henna dotarła, na drobne włoski na szyi, za uszami, drobne baby-hair przy grzywce, na końcówki, słowem - wszędzie. Zwijamy włosy w tzw. ślimaczka na czubku głowy prostujemy się i jeśli zadbaliśmy o właściwą konsystencję to powinien się nam utrzymać na głowie bez większych problemów. I zdejmujemy rękawiczki.
Przecieramy papierem/ chusteczką/ wacikiem uszy, czoło, miejsca na ciele na których nie planowaliśmy mieć henny i owijamy głowę folią spożywczą, zadbajcie aby dobrze pokrywała zarówno przód jak i tył głowy. Następnie spod foli wyciągnijcie uszy, pozostawienie ich pod folią spowoduje bolesny ucisk. Na taką konstrukcję nakładamy cichego bohatera - starą czapkę. Dzięki niej utrzymuje się odpowiednio ciepła temperatura - nasze włosy lepiej wchłoną henne, a do tego wyglądamy bardziej znośnie niż z folią spożywczą na głowie :)
Pozostaje nam już tylko czekać ok 3h, w tym czasie możecie ugotować sobie coś smacznego do jedzenia, obejrzeć film lub serial, zagrać w grę lub poczytać książkę, cokolwiek na co tylko macie ochotę. Im dłużej henna będzie na głowie, tym trwalszy efekt uzyskamy, minimum moim zdaniem to 2h a optymalna ilość to 3h. Po upłynięciu czasu wracamy do łazienki i spłukujemy wszystko z włosów samą wodą, wszelkie środki myjące będą tylko przeszkodą dla działania henny. Zajmie to chwilę zanim uda się wypłukać wszystko z włosów, jednak staramy się to zrobić naprawdę dokładnie. Nawet gdy wypłuczemy już wszystko to woda nadal będzie mieć pomarańczowy kolor, nie przejmujcie się tym, taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez kilka myć, henna będzie się wypłukiwać do pewnego pułapu, najważniejsze aby na głowie nie zostało nic z papki. Następnie możecie włosy wysuszyć lub pozostawić do naturalnego wyschnięcia. Przebieramy się dopiero po całkowitym wyschnięciu włosów, mokre pasma na początku plamią na pomarańczowo. A dla poplamionych ubrań nie ma ratunku - to się nie spiera.
Efekt na początku może być przerażający, gdyż kolor jest jasny i rudy. Będzie się on stopniowo zmieniał w ciągu następnych 48 godzin podczas których nie możemy umyć włosów (no chyba że zdarzy się jakaś katastrofa no to wtedy trudno). Henna utleniając się w tym czasie na włosach będzie ciemnieć i schodzić do naturalniejszych tonów, mniej rudo i trochę ciemniej. Tak jak wspominałam przez kilka pierwszych myć woda będzie pomarańczowa (warto odpuścić sobie basen), a gdy zmokniemy nasze włosy będą wydzielały charakterystyczny hennowy zapach - niezbyt przyjemny, ale spokojnie powtarzam - tylko przez kilka pierwszych myć! Następnie henna wypłukuje się bardzo wolno, wręcz niezauważalnie, zmieniając delikatnie swój kolor.
Podsumowanie
Efekt farbowania jest bardzo naturalny i trójwymiarowy, ponieważ henna złapie inaczej na pasmach zależnie od tego jakie one są, tak jak na naturalnych włosach, jedne są troszkę ciemniejsze, inne troszkę jaśniejsze. Gdy będziemy kontynuować farbowanie w kolejnych miesiącach kolor będzie ciemniejszy, bardziej nasycony i po prostu piękny! :) Same włosy natomiast będą zachwycać swoim stanem i wyglądem.
Tak prezentowały się moje włosy tuż przed hennowaniem:
Stosowałam już wtedy dobrą pilęgnację, jednak były one bardzo zniszczone
po katowaniu ich farbami drogeryjnymi.
Tak prezentowały się moje włosy po pierwszym hennowaniu:
Moje włosy były tu bardzo zniszczone, pofarbowane wcześniej na brązowo farbą drogeryjną,
jasno-ruda góra to część gdzie miałam już odrost swoich naturalnych włosów,
w rzeczywistości kolor był ciemniejszy a przejście nie tak drastyczne jak na zdjęciu.
Pod światło widać było przebłyski brązu, na żywo wyglądało to całkiem dobrze.
Moje włosy po wielokrotnym farbowaniu henna + hibiskus:
To zdjęcie bardzo dobrze oddaje kolor,
zaleta robienia zdjęć w świetle dziennym ;)
Moje włosy po wielokrotnym farbowaniu henna + hibiskus + indygo:
Nie mogę znaleźć zdjęcia z tyłu, więc mam nadzieję, że zobaczycie na tym kolor ;)
Był to ciepły dość ciemny brąz z czerwonym połyskiem, pod słońce było widać rudość,
jednak nie bardzo intensywnie.
Moje włosy po hennnie + więcej hibiskusa (obecne - po ścięciu wszystkiego co kiedykolwiek było dotknięte farbami chemicznymi, stan włosów najlepszy jaki kiedykolwiek miałam)
Niedługo zrobię wpis - recenzję maski od Anwen, postaram się o zamieszczenie zdjęcia moich włosów z tyłu, tak aby widać było dobrze ich długość i stan.
Czy polecam hennowanie? TAK i to bardzo! Ale nie każdemu będzie to odpowiadać, więc zastanówcie się dobrze przed zaczęciem :) Zamieściłam tu bardzo obszerną relację - mam nadzieję, że wytrwaliście i że was nie zanudziłam, jednak chciałam aby było tu kompletnie wszystko czego potrzebujecie.
Czy macie jakieś pytania/ komentarze? Jeśli tak to podzielcie się nimi w komentarzach ;)
Pozdrawiam! :)